Czasami ludzie wyglądają normalnie, ale pewnego dnia robią coś kompletnie zaskakującego - i lądują w miejscu takim jak ten szpital.
W tym roku dość popularny stał
się serial Trzynaście powodów, który
został zrealizowany na podstawie książki Jaya Ashera o tym samym tytule (osobiście oglądałam tylko serial). Jeśli ktoś nie miał okazji wcześniej
zapoznać się z fabułą: Hannah Baker w 13 kasetach przedstawia powody odebrania
sobie życia. Ten „list pożegnalny” zostawia Clayowi Jensenowi, z którym wspólnie
poznajemy całą historię. Serial wzbudził wiele kontrowersji. Ale nie można
zaprzeczyć, że porusza ważne i bardzo trudne tematy.
Podobnie jest z Notatkami samobójcy – na książkę
natknęłam się zupełnie przypadkiem i postanowiłam ją skonfrontować z tym, co do
tej pory przeczytałam o tej tematyce. Bohaterem powieści również jest
nastolatek, mianowicie 15-letni Jeff, który po próbie samobójczej trafia na oddział psychiatryczny, w którym ma spędzić 45 dni. Cała historia jest opowiedziana z jego
perspektywy, a każdy rozdział to nowy dzień Jeffa w szpitalu. Nie wiemy, dlaczego
chciał odebrać sobie życie, dowiadujemy się tyle, ile „chce” nam powiedzieć. W
rozmowach z terapeutą odmawia rozmów na ten temat. Wiemy, że ma kochających
rodziców i siostrę. Piękny dom w pięknej okolicy. Nie ma żadnych traum z dzieciństwa i innych przykrych
doświadczeń. Wydawać by się mogło, że ma idealne życie. Jeff poznaje innych pacjentów,
których na początku nazywa „świrami”, sam czuje się w przeciwieństwie do nich
zupełnie zwykłym chłopakiem. Z czasem dowiadujemy się o nim coraz
więcej. Choć według mnie inne postaci są potraktowane w całej historii po
macoszemu. Nie wzbudziły we mnie głębszych emocji, ponieważ nie miałam szansy
się do nich przywiązać.
Książka jest napisana w dosyć
lekki sposób, okraszona ironią płynącą z wypowiedzi głównego bohatera. Często
wywołuje uśmiech na twarzy, czego się nie spodziewałam sięgając po tę pozycję. Zdecydowanie
jest skierowana bardziej do czytelników młodych – nastolatków. Świetnie
obrazuje zagubienie chłopaka, który skrywa się pod płaszczem wspomnianej
wcześniej ironii. Przedstawia obraz szpitala psychiatrycznego, który w
pewnym momencie staje się dla Jeffa bezpiecznym miejscem: „czasami chciałbym
zostać tu na zawsze. Czuję się jak w twierdzy otoczonej fosą. […] właściwie
czego mielibyśmy szukać na zewnątrz? Świat może nas zranić na zbyt wiele
sposobów. Tutaj nie ma się czym martwić.”
Notatki samobójcy nie do końca spełniły moje czytelnicze
oczekiwania, ale nie uważam poświęconego im czasu za stracony. Michael Thomas Ford w pewien sposób skłania do
refleksji – nie tylko na temat samobójstwa.
Ciągle jestem nieogarnięty. Jak
chyba wszyscy. Nikt nie panuje nad całym swoim życiem. To chyba niemożliwe.
Gdyby się komuś to udało, pewnie by wybuchnął albo co. To takie prawo natury.
Jeśli uda ci się osiągnąć doskonałość, musisz natychmiast umrzeć, zanim
wszystko wszystkim zepsujesz.
Słodki Jezu Chryste na
biszkopcie!
źródło okładki: materiały wydawnictwa Nasza Księgarnia
Komentarze
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło! ♥